Gdy ugryzie kleszcz

 

 

Napiszę jak postępować po ugryzieniu przez kleszcza. Przeczytaj najlepiej jeszcze przed wyjęciem kleszcza. 10 minut w jedną czy drugą stronę jest bez znaczenia a informacje poniżej zawarte naprawdę mają znaczenie. Tekst pisałem pod kątem bezpieczeństwa pacjenta dlatego musiałem zalecać czasem użycie kłamstwa.

 

Piszę możliwie krótko i prosto, dla laików stykających się pierwszy raz z problemem kleszczy czy boreliozy. Tekst napisałem  na podstawie doświadczeń własnych, moich pacjentów, rozmów z parazytologiem, lekarzami POZ jak i specjalistami zakaźnikami czy neurologami, po przeczytaniu przynajmniej 110.000. postów na forum Borelioza i pokrewnych ale przede wszystkim po przeczytaniu wszystkich publikacji naukowych czy medycznych na  temat boreliozy czy też kleszczy opublikowanych w języku polskim. Znam oczywiście podstawowe publikacje na ten temat w j.angielskim. Pisząc o boreliozie mam też na myśli koinfekcje towarzyszące tej chorobie.

 

Zacznijmy od początku czyli od kleszcza - jeśli go widzimy to jest to często duża opita dorosła forma. Najczęściej nie mamy szans dostrzec mniejszych, wcześniejszych form rozwojowych czyli nimf  Jeśli zauważymy wbitego w skórę kleszcza to oczywiście musimy się go pozbyć. Sposób czy osoba która to wykona jest absolutnie dowolny. Chodzi jednak o zachowanie paru ważnych zasad które mogą mieć być może kluczowe znaczenie w sprawie ewentualnej boreliozy. Nie każdy kleszcz (średnio ok.37% jest zarażonych)jest zarażony boreliozą, może być np.zarażony innymi koinfekcjami a boreliozą nie. Twoje testy boreliozowe są negatywne a masz objawy "boreliozowe"

 

Żaden lekarz w Polsce nie zleca badania koinfekcji przed testami boreliozowymi. Oficjalna medycyna raczej na 90% nie skieruje Cię na badania koinfekcji w ramach NFZ.

 

Jak długo kleszcz był wbity w naszą skórę?  - najczęściej nie wiemy dokładnie, czasem się domyślamy, że kilka czy kilkanaście godzin, być może 2 dni (jak duży - opity). Co mówić lekarzowi gdy do niego trafimy i chcemy usunąć kleszcza - niezależnie od tego czy kleszcz jest duży, opity czy też jest już usunięty -  to  zawsze mówimy, że złapaliśmy go podczas wycieczki do lasu, czy na łąkę 2 dni temu(jeśli jest jeszcze w nas i jest duży). Jeśli trafiamy do lekarza w późniejszym terminie, już bez kleszcza to też mówimy o tym, że kleszcza mieliśmy przez 2 dni. Warto jeszcze dodać, że złapaliśmy go na Mazurach albo w Bieszczadach. Dlaczego tak piszę i namawiam do kłamstwa - w wielu publikacjach, zaleceniach, podręcznikach medycznych jest informacja, że aby doszło do zakażenia boreliozą potrzebny jest 48 godzinny czas żerowania (wkłucia) kleszcza. Dlatego zawsze mów o 2 dniach.

 

Ta teza to akurat wierutne kłamstwo ponieważ nie ma i nie było nigdy testu czy metody która by pozwoliła ocenić dokładnie w którym momencie dochodzi do zakażenia. Równie dobrze można napisać o 13 czy też 24 godzinach, ktoś na podstawie mętnych przesłanek napisał 48 i tak to trwa. W każdym razie są opisane i udokumentowane medycznie przypadki zarażenia się boreliozą po 4 godzinnym żerowaniu kleszcza. Im "gorszy" sposób usunięcia kleszcza tym większe ryzyko zakażenia się patogenami.

 

Dlaczego warto mówić, że kleszcza złapaliśmy w Bieszczadach czy na Mazurach. W dawniejszych (nie tylko) podręcznikach medycznych często pisze się o przebywaniu - ugryzieniu w rejonie enedemicznym czyli takim gdzie szczególnie  często występuje borelioza u kleszczy. Przyjęło się, że takimi regionami są czy były Mazury czy Bieszczady. Tymczasem jest to zupełna nieprawda, bo nie ma w Polsce regionu ani miasta w którym nie byłoby boreliozy u kleszczy. Różne są tylko wahania zarażenia boreliozą populacji kleszczy - od 25 do 47%.

 

Kleszcz tak jak wszyscy lubi spokój i istotny jest komfort jego żerowania - czyli pozostawienie go w spokoju gdy pije naszą krew. Gdy jest niepokojony - np.przypadkowe obtarcie, dotknięcie, podrapanie się, a już szczególnie nieumiejętne wyjmowanie go odbiera to jako zagrożenie, reaguje nerwowo  czyli wymiotuje - zwraca część treści swojego żołądka ( z wszelkimi patogenami) do rany, krwiobiegu i tak następuje zakażenie. Jednak najbardziej prawdopodobnym momentem zarażenia się jest sam moment wkłuwania się kleszcza - w jego ślinie poza substancjami znieczulającymi (nigdy nie czujemy ugryzienia) są przecież inne substancje.

 

Wróćmy do osoby czy sposobu wyjmowania kleszcza. O komforcie żerowania już pisałem - kleszcz jak wszyscy nie lubi gdy mu się przeszkadza w jedzeniu, co się może dziać  gdy mu przeszkadzamy też napisałem. Dlatego tak ważny jest spokój.   Kleszcza przed wyjmowaniem nie można w żaden sposób niepokoić, smarować, podgrzewać, okadzać (absolutnie niczym) bo to kompletnie nic nie daje. Nie powinno się go dotykać, drapać, itd.

 

Czy kleszcza powinien usuwać lekarz, ewentualnie pielęgniarka?  - Teoretycznie to najlepsze rozwiązanie jednak w praktyce może być niemożliwe, poza tym jest kwestia sprzętu stosowanego do usuwania kleszczy. Jest wiele specjalistycznych przyrządów i przedmiotów do tego stosowanych. Istotny jest sprzęt czy metoda a nie osoba. Są przeróżne pęsety, karty, pętle do usuwania kleszczy. Wszystkie one gwarantują raczej szybkie, dokładne a nade wszystko w całości usunięcie kleszcza co jest najważniejsze. Tymczasem są szpitale które mimo otrzymywanych milionów złotych, przychodnie  dziesiątków tysięcy a lekarze kilkuset złotych za dyżur często nie są zainteresowani i nie chcą kupić przyrządu za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych. Później taki pracownik służby zdrowia  bawi się igłą czy pęsetą w wydłubywanie kleszcza w paru kawałkach i jeśli kleszcz był zarażony to również mamy 100% pewności, że i my zostaliśmy zarażeni i to na pewno zwiększoną dawką patogenów. Pamiętaj, że często nawet lekarz zostawia w ranie części kleszcza. Tysiące ludzi mogło uniknąć ciężkiego zakażenia a zarażenie to spotkało ich  w placówkach służby zdrowia. Nigdy nie wiemy kiedy i do kogo trafimy dlatego celowym może być udanie się do apteki, zakupienie jakiegoś przyrządu i oddania się w ręce spokojnej, niespanikowanej, zdecydowanej osoby.

 

Jak wyciągać kleszcza - najprościej, żadnych kombinacji, prostym, zdecydowanym, najlepiej pojedyńczym ruchem, można z lekkim skrętem w lewo(niekoniecznie). Podstawą jest dobre wejście pod niego czyli dobre wsunięcie karty, pęsety, pętli. Wszystko robić na raz, szybko, zdecydowanie, najlepiej automatycznie. Żadnego wahania, zastanawiania się, żadnej paniki. Podłożyć, podejść pod wbitego kleszcza i wyciągnąć. Im szybciej tym lepiej. Ostatecznością i wcale nie najgorszym rozwiązaniem (najlepsze czucie i precyzja) jest wyciągnięcie kleszcza przez osobę posiadającą trochę paznokci. Ujmuje się kleszcza między paznokcie i wyciąga - jednak konieczne i obowiązkowe jest nie posiadanie żadnych uszkodzeń skóry czy naskórka a po operacji wyjęcia kleszcza obowiązkowe zdezynfekowanie palców i miejsc pod paznokciami.

 

Jest rzeczą oczywistą, że po wyjęciu kleszcza to miejsce gdzie był wkłuty kleszcz obowiązkowo dezynfekujemy. Jeśli jesteśmy u lekarza to zrobi to jakimś płynem. Jeśli robiliśmy to samodzielnie to sami musimy zadbać o należytą dezynfekcję. Zacząć zawsze można od spirytusu, pochodnych jednak to zdecydowanie za mało i bardzo na to uczulam.

 

Uważam, że nie warto ryzykować i nie można słuchać zaleceń  wielu lekarzy mówiących, że po ugryzieniu kleszcza należy obserwować swoje reakcje i czekać na pojawienie się objawów, wtedy może być za późno. Niezależnie od tego czy od razu dostaniemy antybiotyk czy też nie to miejsce ugryzienia zawsze powinniśmy dodatkowo potraktować silnymi środkami bakteriobójczymi a niezależnie od tych środków zawsze warto przeprowadzić parodniową kurację dowolnymi środkami antybakteryjnymi.

 

Napiszę jeszcze raz - miejsce ukąszenia, niezależnie od tego czy bierzesz antybiotyk czy nie, potraktuj zawsze zewnętrznie środkami antybakteryjnymi najlepsze są olejki i nalewki fitoncydowe. Zdecydowanie najsilniejsze i najlepsze są moje odpowiednie mieszaniny olejków, ewentualnie jakieś silne nalewki fitoncydowe. Jednak jest oczywiste, że nikt nie ma pod ręką moich nalewek czy olejków dlatego udajemy się do apteki czy zielarskiego i kupujemy olejki. Olejki naprawdę mają potężne właściwości anty, nie porównywane z antybiotykami, bo zabijają również wirusy czy pierwotniaki. W zabijaniu bakterii są  silniejsze od antybiotyku.

 

Z  popularnych olejków, dostępnych w większości punktów (apteki, zielarskie) zastosuj olejki: tymiankowy, goździkowy, oregano, herbaciany, ewentualnie eukaliptusowy. Najlepiej dwa z wymienionych ale też może być jeden. Gdy mamy dwa olejki to stosujemy je przemiennie i zakrapiamy po 1 kropli na ranę ,okolice i delikatnie wsmarowujemy, stosujemy 4 -5 razy dziennie. Gdy jest jeden olejek to też stosujemy go parę razy dziennie. Ideałem byłoby jednak rozcieńczyć olejki w stosunku 1:1 z dowolnym olejem roślinnym bo wtedy jeszcze lepiej wchłaniają się z skóry a rozcieńczenie herbacianego jest naprawdę wskazane bo to mocny i agresywny olejek i może nawet uszkodzić skórę. Olejki stosujemy 3-5 dni.

 

Zadawnione zmiany najlepiej poddają się jednak mieszaninom nalewek i olejków, przy tym często skuteczniejsze są nalewki i to stosowane głównie zewnętrznie. W każdym razie jeśli kleszcz był dobrze wyjęty i rana odpowiednio zdezynfekowana to po tygodniu, w przypadku złego wyjęcia (popapranie kleszcza i rany) w ciągu miesiąca skóra w miejscu ugryzienia musi być idealna, nie powinna być nawet w minimalnym stopniu zmieniona.

 

Piszę tak dlatego, że bardzo wielu ludziom w miejscu ukąszenia przez kleszcza utrzymują się różne guzki, zgrubienia, zmiany skórne, często przez wiele lat i to niezależnie od ilości branych antybiotyków. Takie zmiany skórne świadczą o tym, że organizm wytworzył wokół miejsca ugryzienia rodzaj otoczki gdzie przebywają bakterie i dopóki system odpornościowy dobrze działa to wszystko jest ok, gorzej gdy przyjdzie stres, choroba bo od tych miejsc może się zacząć wysyp wcześniej ocystowanych czy otorbionych bakterii. To czy są długo utrzymujące się zmiany skórne jest też swoistym testem tego jak dobrze usunęliśmy kleszcza. Jeśli wszystko zrobiliśmy dobrze to po max 4-5  tygodniach skóra w miejscu ukąszenia nie powinna być w żaden sposób zmieniona.

 

Po każdym ugryzieniu kleszcza powinniśmy obowiązkowo wziąć jakieś środki antybakteryjne. Antybiotyki, odpowiednie nalewki, wcale to nie muszą być moje olejki.

 

Tysiące ludzi miesięcznie, po ugryzieniu przez kleszcza otrzymuje w sezonie od swoich lekarzy rodzinnych antybiotyk przez parę dni. Jaki antybiotyk ? - dowolny, ogólnego działania, według widzi mi się lekarza - jest to  najczęściej doxycyklina, amoksycyklina, cefuroksym. Najczęściej  tylko przez 3-7 dni i jest to w 90% przypadków całkowicie wystarczające i wszystkie te osoby zapominają o czymś takim jak borelioza.

 

Również tysiące ludzi ( a nawet więcej) jest kąsanych, nie bierze nic i nic się nie dzieje.

 

Od czego zależy czy ktoś zachoruje na boreliozę, czy choroby odkleszczowe?

 

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, na prawidłową odpowiedź składa się na pewno przynamniej kilka czynników, które też nakładają się na siebie.

 

Wymienię przykładowe czynniki:

 

1.nie wiadomo czy i czym był zarażony kleszcz?

 

2. nie wiadomo ile patogenów i w jakiej dawce nam przekazał

 

3. nie wiadomo ile razy wcześniej byłeś gryziony (ugryzień przez nimfy większość z nas nawet nie dostrzega i dlatego nie pamięta)

 

4.nie wiadomo jak działa i w jakim jest stanie kluczowy czynnik - odporność naszego organizmu. Jest wielu ludzi którzy byli kąsani wiele razy i są zdrowi. Nie da się zbadać, określić naszej odporności i tego na jakim jest poziomie. Zachorować na boreliozę można w dowolnym momencie, niekoniecznie zaraz po ukąszeniu, czasem jest to wiele lat czy miesięcy po ukąszeniu, zimą. Wystarcza inna choroba, stres, załamanie odporności, wzięcie Citroseptu i zaczynamy chorować na boreliozę. Czasem jest to dopiero po np. dwusetnym ugryzieniu. Ponieważ objawy są różne, często podobne do innych chorób, narastają stopniowo, nie zawsze gwałtownie, choroba często rozwija się latami to najczęściej nawet nie wiemy, że jesteśmy chorzy.

 

 

 

Czy jest taki sposób który zabezpiecza w 100% przed zachorowaniem?  - Nie znam takiego pewnego na 100%, być może mega duże dawki nalewek, olejków czy antybiotyków, ale nie da się tego zweryfikować. Są osoby które natychmiast po ugryzieniu kleszcza wdrożyły miesięczną antybiotykoterapię  2  antybiotykami a pomimo tego chorują.

 

Nie odkryję Ameryki jak napiszę, że podstawą jest unikanie ugryzienia. Najlepsze jest stosowanie środków odstraszających. Środków jest wiele, jedne mniej inne bardziej skuteczne. Ja osobiście stosuję mieszaninę olejków eterycznych z dodatkiem permetryny dla większej pewności. Taką mieszaniną spryskuję się każdorazowo przed wyjściem w niebezpieczny teren. Oczywiście taki olejek można u mnie nabyć.

 

Co jeszcze możesz zrobić po wyjęciu kleszcza?

 

Możesz go zachować i oddać do badania. Gdy już wyjmiemy kleszcza to pamiętaj o tym żeby o tym aby wcześniej powiedzieć lekarzami żeby go zachował i po prostu wyjętego kleszcza nie wrzucił do zlewu czy kosza - do innych kleszczy wyjętych podczas dyżuru. Osobiście kiedyś w niedzielne popołudnie gdy udałem się wyjąć kleszcza na dyżur do zwykłego powiatowego szpitala to byłem w tym dniu (była godzina 15)  dwunastą osobą  z kleszczem w czasie dyżuru tego jednego lekarza.

 

Czy jest sens badania kleszcza ? Moja Odpowiedź brzmi: na 90% raczej nie. Dlaczego tak piszę - po pierwsze w 99% badań kleszcza to tylko badanie pod kątem boreliozy a nie wszystkich koinfekcji. Czyli może być tak, że kleszcz nie miał boreliozy ale miał np.babesię i chorujemy nie wiadomo na co. Po drugie i najważniejsze - nawet jeśli kleszcz miał boreliozę to nie oznacza zaraz, że zachorujemy. Nie wiemy czy i ile krętków przeszło do naszego organizmu. Nie wiemy w jakim stanie jest nasz organizm. Nasz system odpornościowy może być na tyle sprawny, że da sobie radę z infekcją, poza tym jednak najczęściej przy ugryzieniu podajemy jednak jakieś środki antybakteryjne.

 

Podkreślę kolejny raz - jeśli chcemy zapobiec boreliozie która jest chorobą bakteryjną to zastosuj dowolne środki, syntetyki(antybiotyki) czy olejki lub nalewki fitoncydowe są tak samo skuteczne. Jeśli zaś chcemy się uchronić przed wirusami czy pierwotniakami to olejki nie mają żadnej konkurencji bo działają również na wirusy i pierwotniaki na które nie działają antybiotyki. To wcale to nie muszą to być moje środki, jednak nie ukrywam, że moje kompozycje olejkowe uważam za najskuteczniejsze.

 

Pamiętajmy, że kleszcz będący podstawowym źródłem zarażenia boreliozą w czasie swojego ukąszenia przekazuje nie tylko bakterie - krętki boreliozy ale również inne patogeny - wirusy (kzm -kleszczowe zapalenie mózgu), bakterie czy pierwotniaki. Chodzi głównie o: bartonellę, babesię, jersinię, chlamydie. To są te podstawowe, najbardziej znane, są ich dziesiątki rodzajów, na większość nie ma nawet testów. Tymczasem testy. badania są ograniczone tylko do paru podstawowych patogenów. 99% lekarzy rodzinnych  nie zleci nam na NFZ tych dodatkowych badań na koinfekcje.

 

Lekarz rodzinny nie ma też obowiązku zlecenia testu na boreliozę - to tylko jego dobra wola. W przypadku podejrzenia boreliozy - wywiad, informacja od pacjenta on wystawia skierowanie do przychodni chorób zakaźnych, odczekasz pare miesięcy na wizytę i otrzymasz skierowanie na test.

 

Jeśli nie przeprowadzasz terapii zapobiegawczej środkami naturalnymi (szczególnie olejkami) to warto też w przyszłości, w razie pojawienia się objawów robić testy na koinfekcje - niestety sporo kosztują.

 

To tyle, pamiętaj rób wszystko aby nie musieć czytać tego rozdziału.