www.olejkowyzielarz.pl

 

Grzybica

 

Zabijam grzyby, głównie olejkami. Tylko one pozwalają robić to skutecznie. Zostało to sprawdzone, udowodnione i potwierdzone w tysiącach teoretycznych badań naukowych jak i w praktycznym działaniu.

Wiem o tym, że negatywne wyniki badań laboratoryjnych nie przesądzają o braku grzybicy. Nie zlecam diety opartej na grupie krwi.

Nie uważam, że większość społeczeństwa jest zagrzybiona. Diagnozuję głównie na podstawie wyników wywiadu (moich ankiet). Wspaniale jest jeśli testy laboratoryjne potwierdzają diagnozę. Ponieważ podchodzę poważnie do diagnozowania, dlatego moje ankiety są rozbudowane. Nie ma mowy o uzyskaniu jakiejkolwiek pomocy z mojej strony bez wcześniejszego wypełnienia całej ankiety. Jeśli nie masz czasu na wypełnienie ankiety czy przeczytanie poniższego tekstu to szukaj innego specjalisty.

Stosując metody naturalne nie występuję jako lekarz. Występuję jako zielarz czy specjalista od fitoterapii i moja pomoc dotyczy jedynie fitoterapii. Nie jest ordynowane żadne chemiczne leczenie, nie są wypisywane żadne recepty, nie oceniam i nie komentuję terapii prowadzonych przez innych lekarzy.

Moja diagnoza nie musi się pokrywać z innymi. Staram się tak przeprowadzić wywiad, aby uzyskać maksimum informacji i zminimalizować ryzyko błędnej diagnozy. Zalecam wypełnienie ankiety – wywiadu na spokojnie w domu. W czasie wizyty pacjenci w stresie często zapominają o wielu istotnych rzeczach.

Nie jest prawdą, że preparaty roślinne muszą być długo stosowane aby pokazać swoją skuteczność działania. W związku z tym nie naciągam chorych na długie terapie i płacenie za olejki czy konsultacje.

Jeśli w przeciągu 2 tygodni nie odczułeś pozytywnego działania mojej terapii powinieneś obowiązkowo zrezygnować z moich usług.

Środki roślinne w leczeniu grzybic stosowane są od wielu lat. Na różnych kontynentach stosowano różne metody i surowce. Zawsze dostrzegano pozytywne działanie różnych roślin na grzybicę niezależnie od kontynentu – przykładem jest stosowanie w Europie i Azji preparatów z orzecha włoskiego (juglans regia), a w Ameryce przez indian preparatów z orzecha czarnego (juglans nigra). Preparaty z obu tych gatunków różnią się niewiele i mogą być stosowane zamiennie. Wiek XIX i XX przyniósł wiele ważnych odkryć i rozpropagowanie lokalnych surowców na cały świat. Przykładami takich roślin są np. kamala, oman, vilcacora, kurkuma, pau d”arco. Przełomowe było wykrycie właściwości grzybobójczych posiadanych przez olejki eteryczne. Niestety ich zmienność dyskwalifikuje je jako oficjalne lekarstwa. Dla mnie pozostają podstawowym orężem w walce z grzybicą.

Tak jak rozwój cywilizacji przyczynił się do poznania nowych, skutecznych surowców roślinnych do walki z grzybicą tak samo ten rozwój spowodował ogromny wzrost grzybic.

Jest wiele czynników na to wpływających. Wymienię te najważniejsze. Po pierwsze jedną z podstawowych przyczyn jest obniżenie odporności. Wpływ na to ma bardzo wiele czynników. Za mało miejsca aby o tym wyczerpująco napisać. Następnym czynnikiem jest dieta. Człowiek ma ukształtowany swój system trawienny, odpornościowy i wszystkie inne systemy na podstawie stosowanej wiele tysięcy lat jakieś diety. Człowiek pobiera pokarm i cały system trawienny dostosowuje się do przerabiania tego pokarmu. Przez tysiące lat flora bakteryjna była w jakiś sposób ukształtowana. Tymczasem zmiany diety następują w przeciągu dziesięcioleci. Wraz z zmianami diety następuje modyfikacja substancji zasiedlających przewód pokarmowy. Zmienia się skład bakterii i grzybów, które są przecież naturalnymi mieszkańcami naszego organizmu. Jednak zmiany i przystosowanie się do nowych warunków zachodzą stosunkowo wolno, zdecydowanie wolniej niż my zmieniamy styl odżywiania i skład pokarmów.

Klasycznym przykładem błyskawicznych zmian w diecie są dwie „białe śmierci” czyli sól i cukier. Sól - jeden z podstawowych czynników wywołujących podwyższone ciśnienie i w konsekwencji wiele groźnych chorób jest stosowana powszechnie zaledwie od kilkuset lat. Kiedyś była towarem bardzo drogim i trudno dostępnym w związku z czym rzadko używanym i dlatego nie było problemów z nadciśnieniem. Ludzie w średniowieczu nie skarżyli się na niski komfort życia w związku z małym użyciem soli. Obecnie gdy sól jest dodawana do większości jedzenia problemy z nadciśnieniem ma 30% cywilizowanej populacji. Czy komfort życia w związku z większym użyciem soli się poprawił – wątpliwe.

Następna biała śmierć – cukier, dostępny jest powszechnie dopiero od kilkudziesięciu lat. Jego naturalny odpowiednik – miód w wiekach wcześniejszych też nie był powszechnie dostępny. Nasze organizmy nie są przyzwyczajone do wydzielania tak dużych ilości enzymów  wymaganych do strawienia tak olbrzymich ilości cukru jakie otrzymuje organizm.  Nagminne spożycie cukru który jest używany praktycznie wszędzie, głównie do słodzenia większości napojów i jedzenia powoduje nadmierny rozrost drożdżaków i powstawanie grzybic. Musimy pamiętać, że podstawowy grzyb powodujący problemy czyli Candida Albicans jest grzybem naturalnie występującym w naszym organiźmie i jako taki nie stanowi problemu. Problemem jest tylko nadmierny rozrost tych grzybów.

Cukier jest podstawowym paliwem do rozwoju grzyba.

Stosukowo niedawno grzybice nie były większym problemem i łatwo poddawały się leczeniu. Obecnie z każdym rokiem jest coraz gorzej. Powstaje coraz więcej opornych na leczenie szczepów.

Drugą podstawową przyczyną, która sprzyja powszechnemu rozwojowi grzybic  jest powszechne stosowanie antybiotyków. Lekarze często podają antybiotyki (moim zdaniem zbyt często) przy leczeniu najdrobniejszych schorzeń. Antybiotyk jest bardzo wdzięcznym lekiem – łatwo się go podaje, jest skuteczny, niedrogi, dobrze poznany i przebadany. Daje stosunkowo mało (dla lekarza) niepożądanych skutków ubocznych, szybko następują efekty czyli poprawa stanu zdrowia – ale paradoksalnie jest to też jego wada.

Pacjenci po np. trzydniowym podawaniu tego leku czują się na tyle dobrze, że nie biorą już pozostałej dawki. W rezultacie pozostają niewybitne bakterie czy grzyby, które ewoluują tak aby przeżyć następny atak i przetrwać w niekorzystnym środowisku. W efekcie uodporniają się na dany lek czy całą grupę leków. Powstaje lekooporność grzyba czy bakterii.

Innym zagrożeniem związanym z dietą i antybiotykami jest fakt, że ludzie jedzą coraz więcej mięsa. Organizm nie jest do tego przystosowany. Często nie potrafi przetrawić tych ilości, dodatkowo niewiele ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że antybiotyki mogą być dodawane do pasz była, świń czy drobiu, zwierzęta też się leczy antybiotykami. Podaje się im niewielkie dawki antybiotyków tak, żeby w organizmach zwierząt nie rozwinęły się na szerszą skalę bakterie chorobotwórcze i choroby, aby zwierzęta przetrwały tylko krótki okres tuczu (do 40 dni brojler kurczaka) a później idą do rzeźni. My to mięso czy jajka z tymi odpornymi już szczepami później zjadamy, a takie bakterie czy grzyby wzajemnie się krzyżują i rozmnażają w naszym organizmie i później tragedia gotowa.

Drugim problemem związanym z używaniem antybiotyków jest to, że antybiotyki nie działają wybiórczo i niszczą wszystkie bakterie „jak leci”. Zarówno te dobre dla organizmu jak i złe. Konsekwencje takiego działania są bardzo niekorzystne dla organizmu - gdy giną bakterie w "zwolnione miejsce" rozwijają się grzyby.

Cały otaczający nas świat jak i sam człowiek jest zbudowany i działa dobrze tylko wtedy gdy jest zachowana równowaga.

Równowaga powstała i funkcjonuje dobrze dzięki ewolucji. Gdy zaburzamy lub niszczymy równowagę zawsze pojawiają się problemy. Gdy zniszczymy lasy, to na skutek zmian klimatycznych i erozji powstaną pustynie. Gdy w organizmie zniszczymy bakterie to pojawia się wolne miejsce do „zagospodarowania” i w tą wolną niszę wejdą konkurenci bakterii czyli grzyby. Grzyby są naturalnym mieszkańcem naszego organizmu. Proszę o tym pamiętać czytając wyniki badań czy analiz. Ich nadmierny rozwój jest hamowany właśnie przez bakterie.

Gdy bakterie giną zabite przez antybiotyki lub są w małej ilości ich miejsce natychmiast zajmują grzyby czy drożdżaki doprowadzając do nadmiernego ich przerostu, a z czasem do grzybicy.

Musimy pamiętać, że im mniejszy organizm tym szybciej ewoluuje. Szybkość zmian jest odwrotnie proporcjonalna do wielkości. Najszybciej zmieniają się małe organizmy czyli bakterie, wirusy czy grzyby, a najwolniej takie wielkie zwierzę jak słoń. Jeśli wcześniej grzyby w organizmie miały częsty kontakt z antybiotykami to systematycznie zmieniały się aby przetrwać w niekorzystnym środowisku. Ich ewolucja jest szybsza niż ta, która zachodzi w organizmie człowieka który ma też własny system obronny do walki z intruzami.

W efekcie w naszym organizmie mogą być grzyby, które są już odporne na część leków.

Przykładem niech będzie fluconazol – powszechnie stosowany antybiotyk przeciwgrzybiczny który jeszcze 20 lat temu zabijał ogromną większość grzybów. Obecnie szacuje się, że 30-40% ( w tym prawie zawsze candida albicans )szczepów różnych grzybów występujących u człowieka jest na niego uodpornionych.  I to zaraz i  na samym początku terapii.  Wtedy każda nowa dawka Fluconazolu tylko hartuje grzyby czy może powodować powstanie biofilmu. Tymczasem dla większości lekarzy, nie tylko rodzinnych jest to podstawowy lek. Zawsze każdy, kto ma problem z grzybicą się z nim styka, każdy na początku terapii otrzyma Fluconazol. Czasem jest stosowany nawet profilaktycznie. Do tego typu sytuacji dochodzi najczęściej wtedy, gdy lekarze przepisują antybiotyk. Aby uniknąć przykrych skutków ubocznych stosowania antybiotyków związanych z wybiciem wszystkich bakterii (np. biegunki po antybiotykowe) zapisują właśnie fluconazol po to, aby nie rozwinęły się za bardzo grzyby. Zamiast wspomagać się dietą czy odpowiednią dawką probiotyków wolą zabijać równocześnie bakterie i grzyby w nadziei, że po kuracji to bakterie samoczynnie zdobędą przewagę. Niestety coraz częściej zdarza się, że była to płonna nadzieja( wszyscy znamy przysłowie czyją matką jest nadzieja), A w ten sposób lekarze wyhodowali pacjentowi nowe kolonie opornych grzybów a bakterie nie zdobyły straconego miejsca.

Pomocnym jest w takiej sytuacji stosowanie probiotyków. Często lekarze polecają probiotyki, ale czasem polecają je w śmiesznych, symbolicznych dawkach, które nie odniosą żadnego skutku albo są połykane przez pacjentów razem z antybiotykiem i od razu giną. Ogromna większość lekarzy czy farmaceutów nie wie dlaczego i jakie szczepy bakterii probiotycznych są najlepsze oraz w jakich preparatach występują. Lekarze nie wiedzą, że praktycznie nie ma sensu polecać probiotyków w ilościach mniejszych niż 5 mld CFU. Nie zaleca się używania prebiotyków czy nawet zwiększenia ilości błonnika który czyści jelita również z grzyba.

Przeczytaj mój rozdział o probiotykach. Pamiętaj aby w stosowanych probiotykach były zawsze przynajmniej po 2 szczepy bakterii z rodzaju Lactobacillus i przynajmniej jeden Bifidus. 3- 4 szczepy to absolutne minimum i przynajmniej 5 mld CFU - ja jednak polecam probiotyki zawierające więcej szczepów i w większej ilości.

Lekarze często od Fluconazolu zaczynają leczenie prawie nigdy nie sprawdzając z jakim szczepem grzyba mają do czynienia. Nie robi się mykogramów ( test wrażliwości grzybów na określone leki) które by dały odpowiedź czy w ogóle jest sens stosowania tego leku w danym przypadku, lecz w ciemno stosuje się lek, który często w ogóle nie działa. Takie postępowanie wynika z paru przyczyn: lekarzy tak nauczono ileś lat temu, że to bardzo dobry lek (Fluconazol) i działa na bardzo szerokie spectrum szczepów grzybowych. Niestety grzyby zmieniają się szybciej niż wiedza w podręcznikach, którą też trzeba znać i uzupełniać. Nie powstają nowe leki, problemem są też koszty – za to badanie (dodatkowy test) trzeba dodatkowo zapłacić, trzeba stracić czas na pobranie próbek, no i na końcu zwykła wygoda i ekonomia – pacjentowi trzeba poświęcić więcej czasu i pieniędzy za który NFZ nie zapłaci, a prywatnie to też jest różnie. Pacjentów często leczy się za krótko obawiając się skutków ubocznych leków przeciwgrzybicznych (głównie obciążenie wątroby).

Stosowanie leku na który grzyb jest odporny powoduje jedynie czasowe wstrzymanie niekorzystnych objawów a nie wyleczenie. Jeśli organizm jest silny to czasem poradzi sobie, jeśli ma już osłabioną odporność to niestety prawie zawsze będą problemy. Stosowana często niska, początkowa dawka leku spowoduje , że grzyb nie zginie tylko wytworzy szczepy bardziej odporne które po ustąpieniu niekorzystnych warunków jeszcze bardziej się rozwiną.

Fluconazol bardzo często może selekcjonować szczepy oporne czyli np. zabije najbardziej powszechny szczep candida albicans a pozostawi przy życiu jego bardziej opornego konkurenta jak candida glabrata, tropicalis, parapsilosis czy inne oporne . Następne, kolejne stosowane środki mają już utrudnione zadanie bo walczą z zmutowanym, uodpornionym przeciwnikiem.

Często stosowane leki są już bezradne i rzadko pomogą i taka praktyka może powodować powstanie biofilmu grzybowego. Biofilm czyli przestrzenna, żywa struktura grzybowa, otoczona śluzem czy martwymi komórkami które tworzą barierę, otoczkę która jest praktycznie nie do sforsowania przez większość znanych leków czy innych środków. Biofilm jako całość ma odmienną strukturę niż pojedyncze kolonie grzybowe z których jest zbudowany. Między mikrokoloniami biofilmu są przestrzenie wodne, macki które zapewniają dostęp do wody czy substancji odżywczych. Jednocześnie biofilm jest doskonale zabezpieczony przed niekorzystnym wpływem środowiska zewnętrznego.

Powstanie biofilmu jest krytycznym momentem – stosowane wcześniej środki, które były podawane w za małej ilości tylko zahartowały tą strukturę na działanie niekorzystnych warunków. Taką strukturę jest już bardzo trudno pokonać – podawane środki zaradcze muszą być podawane w bardzo wysokich dawkach co wiąże się z olbrzymim ryzykiem uszkodzenia wielu innych organów organizmu człowieka. Nieocenioną pomocą w takich sytuacjach jest korzystanie z pomocy olejku miętowego, który będąc składnikiem niektórych moich olejków ma właściwości rozbijania i niszczenia biofilmu grzybowego. Skomplikowane przypadki leczy się tylko szpitalnie przy użyciu silnych specyfików. Najsilniej działające leki typu posokonazol, amfoterycyna B,które są w stanie zwalczyć grzybicę są mało znane, drogie i w ogóle nie podawane pacjentom w normalnym ambulatoryjnym leczeniu. Najskuteczniejsze terapie są tak drogie, że w ogóle nie finansowane przez NFZ. O specjalistach je stosujących nie wspomnę tak jest ich mało.

Czasem pacjenci w takim kiepskim stanie trafiają do mnie. Nie znaczy to, że walka jest z góry przegrana.

Większość grzybów poddaje się przy stosowaniu fitoterapii, duże znaczenie ma system odpornościowy danego pacjenta. Odporność też można próbować podnosić za pomocą środków roślinnych. Grzyby które już są „zahartowane” na ogół wcześniej nie były zwalczane za pomocą fitoterapii więc się całkowicie nie uodporniły. W przypadku ciężkich i zaawansowanych grzybic trzeba nastawić się na długą i ciężką walkę

 

Zwalczanie grzybic to proces trudny i długotrwały, prowadzę go wielotorowo. Moje zasady są zawarte w Dekalogu.

 

Prawie zawsze stosuje wszystkie te środki łącznie aby walka była kompleksowa. Praktycznie nie ma żadnych szans aby w parę tygodni zwalczyć rozwiniętą grzybicę. Często okres walki jest liczony w miesiącach.

Zlecane przeze mnie surowce roślinne są znane i stosowane od setek lat ale nie są oficjalnie zarejestrowanymi lekarstwami czy suplementami.

Jest wiele metod pozbycia się grzybicy. Wśród metod naturalnych też jest wiele sposobów. Przepisuję zioła i specyfiki naturalne wyłącznie o potwierdzonych naukowo właściwościach. Surowce roślinne muszą zawierać aktywne substancje - nie leczę homeopatią.

Nie jestem przeciwnikiem leków chemicznych, niektóre z nich jak np.Nystatyna jest lekiem bardzo bezpiecznym, nie powodującym praktycznie żadnych skutków ubocznych. Polecam jej stosowanie w krytycznych dla pacjentów sytuacjach, np. w czasie różnych imprez czy uroczystości gdy grozi złamanie diety. W takim przypadku są 3 możliwości: wzięcie dodatkowej dawki olejku, probiotyku lub właśnie Nystatyny która zadziała najlepiej.

Z innych środków jakie stosuję mogę polecić np. Candex, Candizyme,Lufenuron. W przypadku środków na grzybice zewnętrze nieoceniony jest kawas undecylenowy.

Zioła czy olejki w odpowiednich dawkach są silnie działającymi substancjami, które nadużywane lub długo stosowane mogą powodować niekorzystne dla zdrowia skutki uboczne. Dla pełnego bezpieczeństwa, przy dłuższych kuracjach pacjent musi obowiązkowo co miesiąc robić następujące badania krwi: alat, aspat, amylaza, bilirubina całkowita, kreatynina.

Bardzo ważne jest zawsze wykluczenie cukru w spożywanych pokarmach. Rozumiem przyzwyczajenie do smaku słodkości. W miejsce cukru można używać dowolne słodziki (wiem, że nie są naturalne), cukier brzozowy czyli ksylitol; 100% naturalnym produktem jest stewia która jest rośliną 300 razy słodszą od cukru. Doskonale nadaje się do pieczenia czy gotowania. Trzeba tylko trochę cierpliwości aby przestawić się na zmianę smaku słodkości jeśli ktoś nie chce całkowicie z niego rezygnować ( a nie ma takiej potrzeby czy obowiązku).

Pacjent często jest osobą inteligentną, czasem ma dużą specjalistyczną wiedzę. Jestem otwarty na różne opinie czy sugestie bo przecież mamy wspólny cel – zwalczenie choroby.

Wiem również o tym, że olejki nie są cudownym panaceum i nie zawsze same  zwyciężą. Ale stosowanie się do zasad Dekalogu daje przynajmniej 90% szanse.

 

Życzę dużo sił i wiele cierpliwości w zwalczaniu grzybicy.