www.olejkowyzielarz.pl

Pasożyty

 

Wszyscy wiemy, że są i niestety często żyją razem z nami w dosłownym znaczeniu. Świadomość problemu czy zagrożeń jest na ogół znana wśród ludzi. Problem stanowi fakt, że większość ludzi i lekarzy wierzy tylko w testy. Człowiek ma jakieś podejrzane objawy, słusznie robi test w tym kierunku infekcji pasożytniczej, test najczęściej wychodzi negatywnie i temat pasożytów zostaje zamknięty. Panuje dość bezkrytyczna wiara w prawidłowość testów, co jest niestety niezgodne z rzeczywistością. Dość powszechnie zapomina się o czymś takim jak diagnozowanie kliniczne – na podstawie objawów.

Dlaczego tak piszę i na czym opieram swoje zdanie? Ja, jako jeden z niewielu zielarzy byłem na dwóch trzynastogodzinnych warsztatach o pasożytach z dr Różańskim. Dr Różański jest bezdyskusyjnie najlepszym polskim zielarzem, poza tym ma olbrzymią wiedzę z wielu pokrewnych dziedzin. M.in. potrafi rozpoznawać pod mikroskopem to, co jest na szkiełku.

Warsztaty polegały m.in., na tym, że Doktor oceniał pod mikroskopem próbki naszych kupek. Za każdym razem było po dwadzieścia parę osób. Większość z obecnych było po badaniach – negatywnym wyniku testu na pasożyty, lub uważało, że nie ma żadnego problemu w tym kierunku. Mikroskop Doktora był podłączony do komputera, rzutnika i wszystko było widoczne na dużym ekranie. Na ekranie mogliśmy zobaczyć naszych nieproszonych gości czy porównać ich ze zdjęciami w książce. Jakie były wyniki? Na każdych warsztatach były tylko 2 osoby czyste. Pozostali uczestnicy posiadali praktycznie całe zoo. Gdy intruzi zostali zidentyfikowani to zainfekowani opowiadali o swoich objawach i wszystko pasowało.

Ja kuracje ziołowe nazywane inaczej naturalnymi czy roślinnymi przeciw pasożytom stosuję od 6 lat. W kuracji stosuję tylko naturalne produkty – zioła i olejki. Często różne kuracje na pasożyty trwają przez 2-4 tygodnie z niską dawką jakiś preparatów. Twierdzę, że niskie dawki często bywają nieskuteczne i sprzyjają „hartowaniu” pasożytów i podobnie jak dr Różański uważam, że pasożyty trzeba zabić jak najszybciej się da i zaraz je wydalić. Moje podstawowe kuracje trwają 2 dni. Kompleksowo konstruuję kurację i dzięki temu mogę zmniejszyć dawkę ziół. W każdej kuracji powinno być 5 elementów: herbatka na pasożyty, czyli zioła do zaparzenia i wypicia, następnie sproszkowane zioła do połknięcia, dalej ziołowe wyciągi płynne na alkoholu czy glicerynie (nalewki ziołowe), olejki eteryczne o działaniu anty pasożytniczym, no i na koniec obowiązkowo olejek czosnkowy na lamblie.

Środki te zabijają nie tylko pasożyty, ale również większość patogennych pierwotniaków (lamblie), czy bakterii (chlamydie). Dla większej skuteczności kuracji zawsze stosuje równocześnie wszystkie wymienione. Jeden środek czy też zioło to za mało i zawsze łączę różne składniki i surowce.

Stosuję różne olejki i zioła, takie jak tatarak, bylice, oman, tymianek, rumianek, ale też piołun, wrotycz, wyciągi z zielonego orzecha. Europa wycofuje się z stosowania 3 ostatnich ziół, cała reszta świata nadal je używa. Ja wiem, że są to zioła znane, sprawdzone i stosowane w walce z pasożytami od setek lat. Stosowanie ich w odpowiednich dawkach przez odpowiednio krótki okres czasu nie powoduje skutków ubocznych – dlatego nadal ich używam. Używam też czasem ziół nie europejskich jak simarouba amara (simaruba) czy quassia amara (amargo). Wszystkie używane przeze mnie surowce roślinne są znane i stosowane od setek lat, ale nie są oficjalnie zarejestrowanymi lekarstwami. Nie neguję skuteczności środków syntetycznych, po prostu ich nie używam, bo uważam, że często są mniej skuteczne.

Zawsze zwracam dużą uwagę na wypróżnienie (takie konkretne) po każdej kuracji – przyczyna jest prosta – stosowane środki czasem nie powodują od razu śmierci tylko paraliż pasożyta, dlatego tak ważne jest szybkie pozbycie się nieproszonych gości wraz z zawartością naszych jelit.

 

 

Diagnostyka

 

Nie stosuję aparatów typu zapper, biorezonans, nie neguję ich wyników, ale podchodzę do nich z dystansem, dlatego, że 90% badanych ma zawsze candidę i pasożyty. Sceptycznie podchodzę do innych badań – irydologicznych i badań żywej kropli krwi – jednak również nie neguję ich wyników. Po prostu niewielu jest fachowców i dobrych aparatów.

Wiem o tym, że negatywne wyniki badań laboratoryjnych (czy dowolnie innych) nie przesądzają o braku pasożytów. Nie uważam, że większość społeczeństw jest zagrzybiona czy ma pasożyty, diagnozuję głównie na podstawie wyników wywiadu, on jest kluczowy, wspaniale jest, jeśli testy laboratoryjne potwierdzają diagnozę. Niestety nie mam dobrego zdania o testach czy terapiach syntetycznych, bo praktyka pokazuje, że są zawodne.

Jestem przeciwnikiem leczenia wyłącznie negatywnych wyników badań laboratoryjnych bez występujących objawów. Zawsze wspomagam się wynikami mojego wywiadu – ankiety. Jest to ankieta grzybicza. Nie jestem lekarzem, nie leczę, nie stawiam diagnoz o posiadaniu pasożytów, sugeruję jedynie, że na podstawie posiadanych objawów jest możliwa infekcja pasożytnicza.

Są ogromne trudności diagnostyczne (dlatego moje wywiady są tak obszerne), same testy na obecność pasożytów czy pierwotniaków też niewiele dają, diagnozowanie na podstawie samych objawów też do końca nie jest precyzyjne. Niestety nie jest tak jak sobie najczęściej wyobraża większość, nawet lekarzy, że każdy pasożyt codziennie wydala jajeczka czy cysty albo odrywa się kawałek tasiemca i to wszystko możemy zobaczyć albo zbadać w próbkach w laboratorium. Myślenie wielu lekarzy czy pacjentów jest takie – zleciłem badania czy testy, były czasem trzy razy powtórzone – badanie laboratoryjne nic nie wykazało to znaczy, że robaków nie ma. Jak nie ma robaków to nie trzeba z nimi walczyć. Ponieważ jednak są różne dolegliwości to pacjenta trzeba przeleczyć – diagnoz czy terapii może być naprawdę wiele, wszystko zależy od wiedzy, doświadczenia czy wyobraźni danego lekarza.

Wiadomo, że robaki wydalają jaja czy cysty okresowo, nie wiadomo, w jakich okresach. Wiadomo, że w okresach pełni księżyca następuje zwiększenie robaczej aktywności i chorzy czują się gorzej. Nie zawsze zrobienie testów w okolicach pełni księżyca przynosi efekty. Zrobienie nawet paru testów, co czasem zlecają lekarze też może nie dać żadnych wyników, bo te np. 3 razy mogły się nie pokrywać z okresem aktywności robaków. Pewność daje zrobienie kilkunastu badań w miesiącu i to pod warunkiem, że próbki są badane w kompetentnym laboratorium – zdaję sobie sprawę, że to nierealne.

 

 

Kuracja

 

Czasem podana dawka ziół czy olejków może być za niska, bo staram się przede wszystkim oszczędzać pacjenta, a nie na siłę zabijać pasożyty. Moje kuracje też nie zawsze są skuteczne za pierwszym razem. Dlatego każda kuracja zawiera środki na dwie tury. Druga kuracja jest po to, aby modyfikować dawki.

Setki dzieci, które były diagnozowane, jako alergiczne nagle cudownie zdrowieją po przeprowadzeniu kuracji przeciw pasożytom. Reakcje alergiczne są, bowiem reakcją organizmu na toksyny wydzielane przez pasożyty.

Jeśli chcesz, to z robalami da się żyć, nie zawsze dolegliwości są uciążliwe, często przemijają, robaki nie są wieczne – np. glista ludzka żyje w jelicie tylko 12–15 miesięcy, po czym dochodzi do samowyleczenia (o ile nie nastąpi ponowne zarażenie), tasiemiec też nie jest wieczny.

Szkody wyrządzane przez pasożyty w naszym organizmie wynikają z dwóch źródeł: pierwsze to szkody wyrządzone przez to, że pasożyty jak każdy żywy organizm, aby żyć muszą się odżywiać – pożywienie czerpią z naszego organizmu, jeśli jest ich dużo to zaczyna go brakować dla nas – zaczynamy chudnąć, możemy mieć wilczy apetyt, koniecznie potrzebujemy słodyczy, najgorzej wygląda to u dziecka – przestaje rozwijać się, nie przybiera na wadze, zmniejszona ilość substancji odżywczych wpływa na rozwój umysłowy i fizyczny.

Drugim problemem jest problem z odchodami – każdy z nas pozbywa się (wydziela) szkodliwe, strawione i niestrawione resztki pożywienia czy produkty przemiany materii – tak samo jest z robakami i tak samo jak u nas zawierają one wiele szkodliwych substancji i toksyn, które wydzielane są niestety do naszego organizmu (bo tam żyją robaki) i zatruwają go. Stąd bierze się większość naszych objawów chorobowych (kaszel, zmiany skórne). Zmiany skórne typu krostki, liszaje, szorstkość, suchość są jednym z najważniejszych potwierdzeń i objawów.

Walcząc z robakami musimy pamiętać o tym, że robaki ginąc wytwarzają dodatkowe toksyny oraz jeszcze dochodzi problem szybkiego pozbycia się zabitych robaków, które rozkładając się również zatruwają nasz organizm.

Ginące robaki wydzielają sporo śluzu stąd bardzo częste i silne ataki kaszlu. Przyczyna: ginące larwy glisty ludzkiej, które przebywały w oskrzelach i pęcherzykach płucnych. Często larwy są odkrztuszane z plwociną do jamy ustnej i niestety połykane. Dlatego tak ważne jest pozbywanie się z organizmu plwociny, czyli dobre odkrztuszanie i wypluwanie. Jeśli podejrzewasz u siebie infekcję pasożytami to zawsze powinieneś pilnować dokładnego odpluwania każdej wydzieliny.

Organizm człowieka oczyszcza się, czy też wydala z organizmu toksyny przez parę swoich organów: płuca, skórę, nerki, wątrobę, wydala się pot, mocz i kał. O tym, że pojawiły się toksyny w zwiększonej ilości organizm da nam znać, każdy z układów na swój sposób. Mogą pojawić się stany podgorączkowe czy nawet gorączka, często występują bóle różnych organów, najczęściej brzucha. W układzie oddechowym katar, a nade wszystko kaszel, czasem ciężki, uciążliwy, pojawia się dużo wydzieliny. Na skórze pojawia się wysypka, wypryski, zmienia się zapach potu. Układ wydalniczy: kał zmienia swoją barwę, konsystencję, zapach, mocz może zmieniać swój kolor czy zapach, u kobiet mogą pojawić się upławy, często występują biegunki.

W czasie trwania kuracji na pasożyty staraj się absolutnie unikać spożycia mleka we wszelkiej postaci.

 

 

Oczyszczanie

 

Jest wiele sposobów i teorii na temat oczyszczania. Dla mnie podstawowym i najważniejszym jest szybkie wypróżnienie, idealnie, gdy występuje 2–4h po zażyciu środków na pasożyty. Ważne jest też picie dużej ilości wody. Jak tani środek dobrze wiążący toksyny mogę polecić węgiel. Można stosować chlorellę, spirulinę, eterosżel. Pamiętać tylko o ważnej rzeczy – brać te środki w 5–6h po wzięciu środków na pasożyty.

Dobrym sposobem oczyszczenia organizmu i pozbycie się martwych pasożytów jest przeprowadzenie lewatyw, nawet paru dziennie. Większość ludzi nie lubi lewatyw, ale przynajmniej jedna dziennie jest bardzo pomocna. Gdy jej nie ma konieczne jest minimum jedno wypróżnienie dziennie. Można stosować środki na przeczyszczenie. Polecam też tani i pewny środek – zresztą zawsze dołączony do moich kuracji – sól gorzką.

W trakcie kuracji pojawia się takie ogólne pogorszenie (najczęściej jest to katar, kaszel, wysypka, gorączka) przy dłuższych kuracjach może trwać do tygodnia, wszystko zależy od ilości pasożytów (w czasie jednej terapii może zginąć nawet kilkaset robaków o długości paru centymetrów i wadze do 1kg) i indywidualnej odporności. Jest ono oznaką tego, że diagnoza i zastosowane środki są właściwe.

Często przy stosowaniu olejków, które są bardzo uniwersalnym środkiem (zabijają równocześnie bakterie, grzyby, wirusy) dodatkowe negatywne objawy (herx) daje ginący gronkowiec czy grzyby i to wszystko nakłada się na siebie. Najczęściej pojawia się 2–5 dnia kuracji. Czasem pojawia się dopiero przy kolejnej serii. U każdego objawy i nasilenie wyglądają inaczej. Pogorszenie nie zawsze musi wystąpić, kuracja może przebiegać łagodnie, bezproblemowo. Będzie tak, gdy ilość pasożytów jest niewielka albo przy owsikach czy małej ilości lamblii. Jeśli się nic nie działo to znaczy, że organizm był czysty, bo same zioła nie powodują negatywnej reakcji organizmu.

Jeśli pogorszenie nie jest znaczne to nie należy przerywać kuracji. Jeśli jest źle oczywiście kurację należy przerwać, można udać się do lekarza, poinformować go o przeprowadzanej kuracji ziołowej przeciw pasożytom i możliwym pogorszeniu na skutek zatrucia toksynami czy też reakcji Jarischa – Herxheimera (popularny herx).

Każda moja kuracja składa się z dwóch serii i wszystkie wysyłane specyfiki są na 2 serie. Kieruję się zasadą „primum non nocere” i zalecane dawki ziół nie są maksymalne, dlatego zalecam powtórzenie kuracji, aby mieć większą pewność wybicia ewentualnych pozostałych osłabionych intruzów czy też nowych osobników powstałych z jaj. Często przy drugiej serii kuracji zwiększam dawki. Zawsze przed rozpoczęciem drugiej serii proszę o list z opisem reakcji po pierwszej kuracji.

 

 

Zwierzęta

 

To, że regularnie odrobaczasz swojego psa czy kota nie znaczy, że jesteś bezpieczny. Na spacerze pies ma kontakt z innymi zwierzętami lub ich odchodami i na jego pysku, łapach czy sierści mogą się znajdować jaja pasożytów. Zwierzę chodzi spokojnie po całym domu, położy się raz tu, raz tam, pogłaszcze go właściciel, przytuli dziecko, on poliże właściciela i jego dziecko, pooblizuje zabawki. I wszystko zaczyna się od początku.

Zalecam przeprowadzenie kuracji przeciw pasożytom równocześnie – u ludzi oraz u zwierząt domowych. Nie mam środków dla zwierząt. Oczywiście jak najbardziej zasadne jest przeprowadzenie kuracji u wszystkich domowników.

Kuracje można przeprowadzać ponownie po upływie przynajmniej dwóch miesięcy. Należy pamiętać, że żaden człowiek ani zwierzę nie zniosą ciągłego odrobaczania, trzeba dbać o higienę –po powrocie z podwórka wytrzeć zwierzęciu dokładnie łapy rozcieńczonym preparatem olejkowym z serii APOS. Radykalnie zmniejszy to szanse na zarażenie ludzi.

Proszę pamiętać, że pozbycie się pasożytów np. w maju nie gwarantuje, że nie złapiemy ich ponownie w czerwcu.

Stosowanie systemu APOS jest zalecane również, gdy nie ma zwierząt w domu. Przetarcie podłogi mokrą szmatą nie zabija bakterii, pasożytów czy ich jaj. Największa ilość wszelkiego rodzaju patogenów jest przynoszona do domu za pośrednictwem obuwia. Ponieważ kapcie i buty zmieniamy i trzymamy cały czas w tym samym miejscu to później kapciami roznosimy ten brud i wszystko, co on zawiera po całym domu. To miejsce powinno być dezynfekowane szczególnie często. Tam gdzie przebywają małe dzieci niezbędne jest dezynfekowanie podłogi za pomocą np. systemu APOS. Dla osób nieużywających kapci mam dobrą wiadomość – ten nawyk jest zdecydowanie bardziej higieniczny niż używanie kapci (skarpety na ogół zmieniamy codziennie).



Profilaktyka

 

Przeprowadzona kuracja nie zabezpiecza przed ponowną inwazją robaków, stosowanie profilaktyki i elementów diety pro zdrowotnej zmniejsza ryzyko ponownego zarażenia i zwiększa szanse na samowyleczenie.

Proszę pamiętać, że nie ma takiego pojęcia jak zbyt częste mycie rąk. 75% bakterii, wirusów, grzybów czy jaj pasożytów dostaje się do organizmu człowieka za pośrednictwem rąk, szczególnie na to są narażone małe dzieci. Pamiętaj o obróbce termicznej spożywanego mięsa i ryb. Jeśli dbasz o czystość rąk swoich i swojego dziecka to dbasz o całe zdrowie. Jeśli nie masz akurat dostępu do wody i mydła używaj specjalnych chusteczek. Koszty wydane na mycie rąk są tysiąckrotnie niższe niż późniejsze koszty wydane na leczenie, nie wspominam o bólu, cierpieniu czy nawet utracie zdrowia.

Można zawsze samemu i tanim kosztem się zabezpieczać stosując choćby herbatki z odpowiednich ziół czy jeść w sezonie świeże nasiona dyni, olejów zimno tłoczonych np. bardzo dobra w tym celu sprawdza się czarnuszka. Najczęściej wystarcza picie ziołowych herbatek w formie naparu czy odwaru z odpowiednich ziół.

Jeśli chodzi o dynię to jest ona naprawdę rewelacyjna i na ogół 100% skuteczna w działaniu. Oczywiście chodzi o pestki dyni czy mleczko dyniowe w odpowiedniej ilości i tylko i wyłącznie świeże. Suszone pestki mają tylko niewielką część (ok.10 – 15%) skuteczności w porównaniu z świeżymi. Można spożywać olej z pestek dyni (też ma zdecydowanie mniejszą skuteczność).

W sezonie dyniowym to właśnie dynia jest dla mnie podstawą wszelkich terapii na pasożyty, bo jest najbezpieczniejszym środkiem i olejki czy zioła są jedynie zalecanym wspomaganiem. Dynię można przechowywać w chłodnym pomieszczeniu nawet do marca.

Kluczowe jest zachowywanie odpowiednich standardów higienicznych (szczególnie w czasie kuracji – pranie, gotowanie, parzenie, częsta zmiana bielizny) – to pozwoli Ci uniknąć zakażeń pasożytami, czego serdecznie wszystkim życzę.

 

 

Przykładowa kuracja

 

Twierdzę, że wielodniowe kuracje na pasożyty dowolnymi preparatami (szczególnie ziołowymi) są w wielu przypadkach nieskuteczne.  Dawka ma być taka, aby pasożyty zabić, ewentualnie sparaliżować i od razu obowiązkowo wydalić. Trzeba zastosować parę środków, aby suma była zawsze skuteczna.

Moja kuracja trwa 2 dni, składniki: olejek TCJ, TTC, herbatka antypasożytnicza P2 i taka sama nalewka – P11, nalewka z mahonii, olejek czosnkowy, korzeń omanu, kamala sproszkowana.

Dokładam też siarczanu magnezu (sól gorzka) – po 13g – jest na przeczyszczenie, ono zawsze jest obowiązkowe, idealnie jest 2–4h po zażyciu środków. Środki na kurację nie zawsze zabijają pasożyty, najczęściej powodują czasowy paraliż robaków – odczepiają się od miejsca żerowania, który z czasem przechodzi, dlatego tak ważne jest wypróżnienie, aby w ten sposób pozbyć się pasożytów. Użycie soli gorzkiej – rozpuścić w pół szklanki ciepłej wody wypić, wypróżnienie powinno być 2–4h po wypiciu. Ponieważ każdy organizm reaguje inaczej daję 13g siarczanu magnezu. Konieczne jest, aby wypróbować wcześniej na sobie działanie i szybkość działania (po jakim czasie od zażycia nastąpi wypróżnienie) siarczanu magnezu, zresztą może to być dowolnie inny środek. Można używać oleju rycynowego, najczęściej senes po 8–10 godzinach powoduje wypróżnienie, wspominam później o Radirexie. Dawka soli gorzkiej powodująca wypróżnienie, orientacyjnie – waga człowieka 50–70kg – 9g

Przesyłane są zawsze środki na 2 kuracje, proszę nie zużyć w całości na pierwszą kurację, proszę wszystko dokładnie liczyć i odmierzać.

Kamala sproszkowana jest już odmierzona w dawce 6g – bierzemy pierwszego dnia, popijamy herbatką P2. Nie zalewać wrzątkiem.

Korzeń omanu proszę zmielić lub zmiażdżyć – koniecznie bardzo drobno, dawkę z jednej torebeczki dzielimy na 2 równe części (na 2 kuracje) i weźmiemy drugiego dnia kuracji. Korzeń omanu może być wzięty (najlepiej) również, jako zalany wcześniej gorącą wodą proszek – wypić razem z fusami. Można go też zalewać gorącą herbatką P2.

Otrzymaną ilość herbatki – oznaczonej P2 proszę podzielić na 2 części – na każdy dzień kuracji 1/2 zawartości 1 torebki (są 2 torebki na 2 kuracje) i każdego dnia zalać wrzątkiem – ok.200–250 ml 1/3 torebki, trzymać 10 min. pod przykryciem, odcedzić i potem wypić rano (większość dawki, pozostałość wieczorem) na czczo, przed posiłkiem.

Bardzo dobrym sposobem na przyrządzania ziół jest system: zalać wieczorem zioła zimną wodą, czy też parę godzin wcześniej, a następnie te zioła podgrzewać do zagotowania pod przykryciem. Przed zagotowaniem pomieszać i potem do zagotowania i chwilę po nie podnosić przykrywki tak, aby olejki eteryczne, które są w wielu ziołach i są bardzo ważne nie ulotniły się i spłynęły potem po pokrywce do środka naczynia.

Najbardziej zalecanym sposobem zażywania ziół na pasożyty jest ich spożywanie na czczo – przed posiłkiem, najlepiej zawsze rano. Zdecydowanie najlepiej herbatkę, kapsułki, oman, olejki zażywać razem na czczo, przed posiłkiem.

Zioła z torebki P2 na herbatkę można wcześniej zmiażdżyć, rozdrobnić w moździerzu (zdecydowanie polecam) czy zmielić w młynku. Nie robię tego wcześniej, bo część składników ulatnia się. Ale nie jest to konieczne, po prostu lepiej rozdrobnione zioła lepiej przechodzą do wody.

Do odmierzania olejku kupić sobie grubą igłę – 1,2mm i strzykawkę 2 ml.

Olejek TCJ bierzemy codziennie rano w dawce 1,4ml, wkraplamy na kawałek chleba czy wafla ryżowego.

Olejek TTC  bierzemy codziennie wieczorem, przed posiłkiem też w dawce 1,4ml.

Olejki na pasożyty można wkraplać do olejów, które w pewnym stopniu są antypasożytnicze – olej z pestek dyni, a zdecydowanie najlepiej olej czarnuszkowy. Zawsze najlepsze są oleje tłoczone na zimno.

Najlepiej (ale nie jest to obowiązkowe) każdorazowo wkraplać do dużej łyżki oleju czarnuszkowego lub z pestek dyni, można czy też brać tych olejów w czasie kuracji więcej niż ta dawka – do 3 – 4 stołowych łyżek na dzień.

Poza olejkiem TTC czy TCJ bierzemy razem z nimi olejek czosnkowy – jest rozcieńczony, jest przeznaczony na drobne rzeczy typu lamblie, owsiki, w ilości 0,4 ml do każdej porcji, rano i wieczorem.

Olej czarnuszkowy czy z pestek dyni bierzemy od początku można też 2–3 dni przed kuracją i 2 dni po, ale nie jest to konieczne. Lepszy czy też skuteczniejszy jest olej czarnuszkowy, można obydwa, ale nie za dużo  na raz, a obydwa oleje mają działanie antypasożytnicze. Stosowanie tych olejów nie jest obowiązkowe, jest tylko wskazane. Olej czarnuszkowy można stosować jako profilaktykę.

Olejki i zioła zdecydowanie zalecam brać  w całości przed jedzeniem( na czczo), jeśli jest odruch wymiotny to  po małej(minimalnej) przekąsce. Najlepiej przez 20–40 min po spożyciu olejków i ziół nic  nic innego nie spożywać.

Zalecam posłodzić, bo wszelkie zioła na pasożyty są bardzo gorzkie. Słodzić najlepiej stewią, ew. słodzikiem.

W czasie kuracji nie używać mleka (ma właściwości odtruwające), w żadnej postaci, jego przetworów, też twarożku.  Nie jest wymagana żadna specjalna dieta. Zadbać o codzienne wypróżnienia – obowiązkowo, najlepiej jakby były 2 razy na dzień. Używać dużo błonnika – zwykłe płatki (dowolne) wystarczą. Płatki wprowadzić obowiązkowo 2–3 dni przed kuracją – sprzyjają wypróżnianiu i dobrze czyszczą jelita. Optymalnie wypróżnienie powinno być parę godzin po zażyciu środków (3–4h), a nie godzinę czy 2 po. Jeśli nie ma wypróżnień to użyć nasion babki pełsznika, mogą być też łupiny tej rośliny. Można stosować rzewień lub senes. Senes jest właściwie najłagodniejszy, ale pamiętać, że działa dopiero po paru godzinach, najczęściej, jeśli weźmiemy wieczorem to efekty będą rano.

Jest preparat Radirex (czyli gotowe tabletki z korzeniem rzewienia) – zawsze skuteczny. Olej rycynowy jest ostatecznością i raczej nie jest wskazany.

Wieczorne zioła, olejki brać nie bezpośrednio przed snem, najlepiej przynajmniej 2–3h wcześniej.

Pierwszego  dnia kuracji spożywamy nalewkę antypasożytniczą P11  w dawce 20ml/dzień.

Drugiego dnia kuracja z nalewki mahoniowej. Dawkę tę można podzielić na 2 części – 15ml rano, 10 ml wieczorem. Zawsze lepiej wziąć więcej na poranną dawkę, a zdecydowanie najlepiej wszystko w 1 dawce, jednorazowo  25 ml. Naprawdę wersja poranna, na czczo, jednorazowa jest zdecydowanie najlepsza. Nalewka jest mocna, bo zalewam część świeżych ziół alkoholem 65%, może mieć ok.45–50%, dlatego pić rozcieńczoną np. dodać 50–150ml wody czy herbaty, pić na czczo, z innymi rzeczami przed posiłkiem.

Na ew. drugą kurację daję 50ml nalewki P11, brać przez 2 dni po 25ml

Kierowanie pojazdem po 15ml jest całkowicie dopuszczalne, 25ml jest na granicy. Wszystko jest indywidualne i zależy od masy ciała, spalania.

Kuracja ta ze względu na zawartość alkoholu przeznaczona jest dla osób dorosłych. Dla dzieci mam inne kuracje.

Jednak można się pozbyć części alkoholu w następujący sposób – proszę nalewkę wylać na płaskie naczynie, spodeczek a następnie włożyć do piekarnika, nastawić na 55–65 stopni, włączyć termoobieg i tak potrzymać  do 3 godzin, najczęściej wystarczy jedna. W każdym razie połowę alkoholu można spokojnie odparować. Nie nastawiać na wyższe temperatury, mimo, że alkohol paruje w 78 stopniach.

Przebieg kuracji – najczęściej bez większych sensacji, ale zdarzają się bóle brzucha, mdłości, kaszel, często pojawia się katar, może pojawić się wysypka (gdy był problem to jest raczej w 100%), podwyższona temperatura, zmiany skórne – mogą się utrzymywać parę dni po kuracji. Jeśli by były większe sensacje (zdarzają się wyjątkowo rzadko) po pierwszym dniu  to przerwać, zrezygnować z kuracji. Jeśli się da obserwować kał. Pisać w razie, czego. Obowiązkowo raport dwa dni po pierwszej kuracji.

Kurację  powtarza się po ok. 2 tygodniach, 2 dni przed drugą kurację proszę napisać raport z przebiegu pierwszej kuracji i samopoczucia, objawów, przebiegu tej kuracji, bo czasem zwiększam dawki.

Najczęściej daję do przesyłki sól, strzykawkę i igłę, jeśli zapomnę to przepraszam, ale bez problemu można kupić w każdej aptece.