www.olejkowyzielarz.pl


Siedmiopalecznik


Jestem wielkim fanem tego mało znanego w Polsce i mocno niedocenianego zioła. To ziółko i jego działanie zna niewiele osób, niestety jest nieznany przez lekarzy. To, że jestem wielkim fanem to mało powiedziane, to jest moje ulubione ziółko. To dzięki niemu i olejkom mogę z czystym sumieniem i wysoką pewnością pisać, że moje porady ziołowe zawsze zadziałają do 2 tygodni. Poza naszymi granicami, szczególnie wschodnimi jest to podstawowe zioło stosowane w sprawach "stawowych" i nie tylko zresztą. To, że jest znane to mało powiedziane, ono jest stosowane w naprawdę olbrzymim zakresie. Gotowych preparatów sprzedawanych w aptekach z jego podstawowym udziałem jest przynajmniej kilkanaście. Skąd się bierze jego popularność - zarówno w Rosji, Białorusi czy na Ukrainie - po prostu stąd, że jest wyjątkowo skuteczne i nie ma opisanych żadnych skutków ubocznych - nigdy przy zew. stosowaniu. Ponieważ zawsze sprawdzam prace naukowe na temat danego zioła to napiszę uczciwie, że poza sferą języka rosyjskiego nie natknąłem się na takie. Tak jak hakorośl czy bosewlia ma sporo prac w języku angielskim czy innych tak tutaj nic nie podam. Na dobrą sprawę to dokładnie nie wiadomo co w nim tak dobrze działa. Na pewno jak to przy ziołach bywa połączenia wielu składników.

Napiszę o właściwościach siedmiopalecznika błotnego czyli po łacinie comarum palustre. Po rosyjsku - sabielnik, niektórzy tłumaczą to tak - odcina ból, jak szablą. Działa głównie przeciw bólowo, praktycznie na wszelkie rodzaje bólu (też migrenowe) ale uśmierza w mniejszym czy większym stopniu głównie wszelkie stawowe bóle, poza tym ma działanie przeciwzapalne. Jest wykorzystywany jako środek na obrzęki, zastój krwi, limfy w kończynach dolnych. Ma mocne działanie regenerujące tkankę stawową, kostną, leczy stawy i choroby kości i może być a nawet powinien być stosowany przy wszelkich schorzeniach reumatycznych. Pomaga przy zwichnięciach, naciągnięciach, nadwyrężeniach, zapaleniach ścięgien i nie tylko.

Generalnie z czystym sumieniem mogę napisać, że wszelkie świeże problemy, sprawy kostno-stawowe zostaną pomyślnie rozwiązane po użyciu siedmiopalecznika ale też z udziałem innych ziół, na pewno też przynajmniej żywokostu. Sprawy starsze, zastane (tu najlepsza jest hakorośl i boswelia) będą trudniej się poddawać terapii ale polepszenie będzie praktycznie zawsze.

Te wszystkie informacje dotyczą ziela - jako części rośliny. Ja w ramach eksperymentów zbierałem ziele, w tym tylko same szczyty pędów, kwiaty, zielone nasiona. W niewielkiej ilości prób zauważyłem, że pewne części rośliny działają lepiej, pewne inaczej. Dlatego w zależności od potrzeb, w ramach nawet 1 nalewki z 7palecznika stosuję jako składniki nalewki z różnych części roślin.

Uważam, że siedmiopalecznik lubi się czy powinien być stosowany w chorobach stawowych przynajmniej z przetworami z hakorośli, żywokostu czy boswelli. W zależności od zastosowań można dodawać arnikę, kasztan, złoty wąs. Warto włączyć inne zioła, pisałem w rozdziale stawy.

Forma użycia ziela - oczywiście tradycyjna jako napary, działa zawsze ale nie tak dobrze, wyraźnie jak moje ulubione przetwory z ziół czyli nalewki. Smak herbatki czy nalewki nie jest odrzucający jak czasem się zdarza, jest nawet niezły i bez problemu da się pić w każdej formie. Siedmiopalecznik jest na tyle mocną i skuteczną rośliną, że wystarcza jego użycie jako nalewki stosowanej tylko i wyłącznie zewnętrznie. Dla mnie jest to podstawowa forma użycia - tak gdzieś z 80% moich zaleceń to tylko i wyłącznie pryskanie i smarowanie skóry w problematycznych miejscach. Robiąc nalewkę czasem stosuję dwukrotną ekstrakcję - na alkoholu 40 i 65%. Ta do zewnętrznego użycia jest jeszcze dodatkowo ekstrahowana glicerolem oraz alkoholem izopropylowym.

Są źródła podające, że działają okłady ze świeżego ziela, ja jednak ze względu na praktyczność, skuteczność i łatwość aplikacji zdecydowanie wyżej cenię nalewki.

Z siedmiopalecznika stosuje się nie tylko ziele, ale również kłącza - usuwają złogi soli w stawach rąk, nóg czy też innych. Tutaj smak -mułu, błotny może być już zdecydowanie gorszy. Aktualnie ze względu na ochronę stanowisk nie stosuję kłączy. Działają napary, oczywiście nalewki zdecydowanie lepiej. Kłącza oczywiście zbieramy jesienią lub wiosną.

Inne zauważone wyraźnie i powtarzalnie właściwości: wycisza, uspokaja, zdecydowanie polepsza i ułatwia sen, poprawia humor a przede wszystkim jest niezastąpiony jak doskonały środek przeciwbólowy. Są jeszcze inne właściwości, np. hamuje krwawienia czy goi rany, działa na oparzenia ( nie tak skutecznie jak olejek lawendowy). Działa praktycznie we wszystkich bólach. Ja często stosuję przy herxach w boreliozie - znosi sporą część bólu. Osoby które wiedzą co to znaczy herx to wiedzą jaką ulgę może przynosić i to stosowany tylko zewnętrznie. Działa zarówno w bólach głowy jak i zęba, pisałem na jednym z forum, że miałem 2 czy 3 osoby które zastosowały tylko nalewkę, tylko zewnętrznie - pryskając - na ból zęba. To, że szybko przestało boleć nie było niczym nadzwyczajnym -taką nadzwyczajną rzeczą było to, że wystarczyło 3 razy prysnąć w ciągu godziny i ból nie wrócił przez miesiąc.

 

Siedmiopalecznik błotny działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie. W medycynie ludowej jest wykorzystywany jako środek na obrzęki, zastój krwi i limfy w kończynach dolnych. Ma działanie regenerujące tkankę stawową, pomaga w leczeniu schorzeń reumatycznych i podagry. W Internecie rosyjskim jest parę opisów działania tego wspaniałego zioła. Według Achmedowa ludzie z niskim ciśnieniem źle znoszą działanie siedmiopalecznika. Moje obserwacje tego nie potwierdziły, na pewno to indywidualna sprawa.

Korzeń siedmiopalecznika jest jednym z najlepszych środków na usunięcie złogów soli w organizmie. Siedmiopalecznik jest stosowany przy wszystkich chorobach kostno-stawowych, leczy też zwichnięcia i naciągnięcia ścięgien.

Można uprawiać siedmiopalecznik samodzielnie, (sadzonki są dostępne na allegro - sam kupowałem do posadzenia zanim znalazłem własne naturalne stanowiska) posadzić w ogrodzie w pobliżu oczka wodnego albo i bez oczka, byle na kwaśnym podłożu regularnie podlewanym, może być lekko zacieniony.

Jestem naprawdę zafascynowany tym zielem używam go z bardzo dobrym skutkiem w kilkunastu mieszankach stawowych. Ostatnio wykorzystuję następującą metodę: różne preparaty z siedmiopalecznikiem rozlewam do małych butelek 10ml z atomizerem i takimi paroma różnymi zestawami staramy się dość do tego co działa najlepiej. A później tą najlepszą mieszankę wykorzystujemy do terapii zasadniczej. Dodaję do wielu olejków. U dwóch osób sprawdził się w bólach zatokowych. Stosuję go głównie z złotym wąsem, boswelią, żywokostem i czarcim pazurem. Wykorzystuję go w celach przeciwbólowych, do masażu. Na pewno zastosowań jest wiele, podstawowe to likwidacja bólu i to co opisałem jest jedynie cząstką możliwych zastosowań.

Jako wielki fan tej rośliny posiadam oczywiście przeróżne przetwory z tej rośliny. Wykorzystuję jedynie różne części ziela zbieranego w porze kwitnienia na początku maja. Posiadam susz, nalewki na alkoholu etylowym, izopropylowym oraz na glicerynie czy na mieszankach tych ekstrahentów. Posiadam nalewki z suszu, świeżego ziela, kwiatów, zielonych nasion - myślę, że 2 l takiej nalewki nie miał nikt w Polsce. Ze względu na obowiązujące prawo nie mogę prowadzić sprzedaży osobom postronnym. Pomagam jedynie moim pacjentom.

 

Opisywane formy spożycia:

Najczęstsza to najbardziej popularna proporcja - 1 łyżka stołowa na szklankę wody, pogotować z 5 minut.

1 łyżkę stołowa zmielonego korzenia zalać szklanką wody, zostawić na 4-5 godzin. Pić po ¼ szklanki 3-4 razy dziennie po jedzeniu.

1 łyżka stołowa suszu, zaparzyć 200-300ml wrzącej wody, trzymać 10 min, pod przykryciem, spożywać 3 razy dziennie w równych porcjach.

Nalewka na świeżym i suszonym zielu (ja robię głównie na świeżym zielu ale też na suszu), ja robię w proporcji 1:5 na alkoholu 50-60% (mocniejszy alkohol przy świeżej roślinie, 50% przy suszu). Przy alkoholu izopropylowym stosuję mocniejsze stężenia. Maksymalna dzienna dawka to u mnie 3x 15ml, uważam, że 3x 7ml jest w wielu przypadkach wystarczająca. Chodziło o wewnętrzne spożycie. Ja rzadko je zalecam bo najczęściej całkowicie wystarcza spryskanie się nalewką 4-5 razy dziennie i na to wychodzi ułamek podawanych wyżej ilości. Na pewno stare, zastane sprawy wymagają większych stężeń i dawek. Opisywano zastosowanie przy sprawach rakowych czy wielu, wielu innych.

 

Namawiam wszystkich do spróbowania jego działania, zwłaszcza jeśli ktoś ma problemy bólowo (dowolne) kostno - mięśniowo - stawowe - kręgosłupowe, określane czasem jako problemy układu ruchu. Na pewno nie jest to panaceum ale jego wysoka skuteczność z nade wszystko bezpieczeństwo użycia jest godne polecenia.

 

Przy pisaniu tego rozdziału korzystałem z doświadczeń własnych, innych zielarzy oraz z informacji na najlepszym forum zielarskim - http://rozanski.ch/forum; jest parę wątków o tej roślinie.